Internet

    Już nie taki brzydki hack na hylafax i png

    W poprzednim wpisie – http://maciejewski.org/2012/05/16/hack-na-hylafax-i-faksy-w-png-lub-innym/ opisałem jak przerabiać tiffy generowane przez hylafax na png i wysyłać je ludziom na mail.

    Skrypt w FaxDispatch co prawda działał bardzo dobrze ale był dość brzydki i toporny (tworzenie headerów przez echo >> do plików itp).

    Pozatym okazało się że miał jedną zasadniczą wadę. Nie dało się przekazać wiadomości z załącznikami inline. Po naciśnięciu FORWARD wiadomość wyglądała mniej więcej tak:

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

    Dlatego zrezygnowałem z sendmaila i uuencode na rzecz mime-construct

    Poprzedni skrypt wygląda teraz tak:

    convert /var/spool/hylafax/`cat /tmp/FILE` /tmp/fax/fax.png
    for D in /tmp/fax/*png
    do
    echo -n "--file-attach " >> /tmp/fax/faxy
    echo $D >> /tmp/fax/faxy
    done
    mime-construct --header 'From: Serwer faxów ' --to fax@***.pl --subject "Odebrano fax od $SENDER" `cat /tmp/fax/faxy`
    rm -rf /tmp/fax/*

    Teraz pętla for tworzy listę plików które mime-construct ma załączyć do wiadomości.

    Po zmianie skryptu dostarczanie faksów działa jak dotychczas, natomiast po przekazaniu mamy eleganckie załączniki tam gdzie powinny być :)

     

    Internet

    Fanpage!

    Wszystko idzie do przodu, nawet moje własne miejsce w sieci musi zadomowić się w części czegoś większego. Prawda jest taka, że więcej osób wyraża jakąś interakcję z tym co napiszę na FB niż na Blogu. Z drugiej strony to nie powinienem narzekać, bo blog oprócz bycia online nic tak naprawdę nie wnosi, a jak już wnosi, to są to moje zapiski w formie howto przydatnych rzeczy. Średnio ciekawe dla nietechnicznych osób. Dlatego, od wczoraj posiadam fanpage ! Można „polubić” (interesujące jak znaczenie tego słowa zmieniło się, polubienie oznacza tak naprawdę zasubskrybowanie wpisów na stronie bloga :) i cieszyć się aktualizacjami. Nieśmiało dodam, że samego bloga można też zasubskrybować przze RSS (pewnie brzmi jak magia dla tylkofacebookowiczów ;) i mail (mniej magii ;). Strona bloga na FB dostępna pod tym adresem: https://www.facebook.com/pages/cancers-blog/222703311128891

     

    Internet

    Mobile Hero Photography

    Mobile Hero Photography
    Mobile Hero Photography

    Mobile Hero Photography to mój nowy blog, a właściwie moblo, którego aktualizować będę wyłącznie za pomocą telefonu HTC Hero działającego oczywiście pod kontrolą systemu Android. Będę starał się aktualizować go kilka razy dziennie (nie tak jak ten blog ;) zdjęciami ciekawych miejsc, momentów i wydarzeń. Na moblogu nie znajdziesz opisów do zdjęć, interpretację i ocenę zostawiam w całości Tobie.

    Technicznie jeśli kogoś inetersuje prowadzenie swojego mobloga wygląda to na razie tak, że zdjęcia uploaduję przy

    pomocy maila jako załącznik. Krótkim opisem zdjęcia jest temat maila. Zdjęcia lądują na flickr.com w moim photostreamie i są automatycznie hotlinkowane na blogu. Dodatkowo jeśli masz mnie w kontaktach na facebooku to zaraz po aktualizacji dostaniesz sneakpeak. Większość zdjęć jest geotagowana, chociaż jeśli GPS nie zdąży złapać fixa mogą wk

    raść się przekłamania kiedy geotagowanie jest robione na BTSach (np. zdjęcie przedstawiające logo Wojska Polskiego zostało wykonane na ul. Solnej w Poznaniu a mapa wskazuje okolice Towarowej).  Niestety mimo, że WordPress ma poprawnie zainstalowaną wtyczkę do pokazywania geotagowania, informacje widoczne są tylko na moim photostreamie na flickr, i na razie tak pozostanie póki zdjęcia nie będą fizycznie przesłane

    na mój serwer.

    Zapraszam zatem do oglądania, komentowania, subskrybowania i oceniania. Chętnie też obejrzę inne moblogi fotograficzne jeśli ktoś prowadzi. Zostawcie URLe w komentarzach. http://moherography.com

    © odwiedź stronę http://maciejewski.org po więcej fajnych postów!

    Internet

    Nowy Theme

    Odnotowuję to aby czytelnicy z RSS czasami też weszli na główną stronę :)

    Od dzisiaj blog ma nowy layout, dużo lżejszy i bez nachalnych reklam.  Strona powinna ładować się też znacznie szybciej. A dawniej to wyglądało tak….

    Stary blog....
    Stary blog...

    A teraz wygląda tak (kliknij jeśli czytasz to w czytniku RSS :)

    © odwiedź stronę http://maciejewski.org po więcej fajnych postów!

    Internet

    Acer Aspire One i szyfrowanie AES w WPA2

    W ostatnim poście wspomniałem, że mam w końcu przyzwoity Internet w domu. Wyposażyłem się wobec tego w ruter ASUS WL-500gP V2 aby nie musieć trzymać cały czas komputera z NetBSD włączonego. Ruter bardzo polecam, nie dość, że można wgrać sobie OpenWRT to jeszcze ma ma dwa porty USB do których można podpiąć zewnętrzne dyski lub drukarki czy kamerki Internetowe, oraz wbudowanego klienta do downloadu (FTP,HTTP,BT) dzięki któremu ruter bez pośrednictwa komputera ściąga pliki na dysk.

    Wszystkie komputery i PS3 elegancko podłączyły się po ethernecie jak i po wifi do rutera, jedynie mój netbook – Acer Aspire One miał dziwny problem. Po podaniu odpowiedniego klucza pobierał adres przez dość długi czas, a następnie nie można było pingować nawet rutera o Internecie nie wspominając. Akurat tak się dobrze składa, że na A1 (konkretnie model AOA 150) mam także NetBSD i po wpisaniu wszystkich danych do wpa_suppplicant.conf sieć i Internet działały bez problemu, zatem problem leży po stronie Windowsa. Wyłączyłem wszystkie wirtualne interface’y które mogły powodować problemy (Cisco, TAP od OpenVPN’a i Bridge od Virtual Boxa) jednak sytuacja taka sama. Przeglądnąłem sekcje downloadu na acer.com ale najnowszy driver do Atherosa był dość stary i obecnie zainstalowany w moim A1.

    Drugą opcją było poszukanie sterowników do chipsetu na stronie producenta i to okazało się strzałem w dziesiątkę. Sterownik nie wiele, ale jednak nowszy, po zainstalowaniu i ponownym połączeniu się do sieci wszystko przebiegło znacznie sprawniej a co najważniejsze wszystko już działa.

    Nie wiem, dlaczego Acer przegapił tak ważną aktualizację, przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie używa już szyfrowania WEP czy WPA1, a netbook bez możliwości podłączenia się do WPA2/AES traci dużo ze swojej mobilności. Mam nadzieję, że komuś przyda się link do tego sterownika kiedy doświadczy tego samego problemu :)

    © odwiedź stronę http://maciejewski.org po więcej fajnych postów!

    Internet

    Mam Internet!

    I radość z tytułu posta nie jest przesadzona. Jak już pisałem mieszkanie na peryferiach rządzi się swoimi prawami, a jednym z tych praw jest oczywiście brak infrastruktury telefonicznej. Mimo, że w odległości 600 m od mojego domu jest budka telefoniczna TPSA i szafka z wolnymi numerami (po firmie która zrezygnowała z lokalu i zostawiła dwie pary kabelków – TPSA upiera się, że w tej lokalizacji nie ma wolnych kabli…) póki co nie dane jest mi cieszyć się zwykła linią telefoniczną. Pal licho telefon (który niby należy mi się od TPSA bo jest wiodącym operatorem, ale znam przypadki, że TPSA woli płacić karę lub załatwia to jakimś telefonem radiowym na którym oczywiście żaden aDSL nie pójdzie), linia była przede wszystkim potrzebna do posiadania chociażby neostrady 512kb. Co więcej nawet zamówiłem sobie Liveboxa przez ich stronę, przyjechał technik, popatrzył, popisał co brakuje (te 600 metrów kabla) i za tydzień już telefon od kuriera, że jedzie z liveboxem. Livebox przeczekał w piwnicy 3 tygodnie kiedy nic się nie wydarzyło więc zadzwoniłem na infolinię, gdzie Pani oznajmiła mi że zamówienie jest w trakcie anulowania, bo nie ma warunków technicznych a modem mam oddać. Nie ma warunków? Ja przecież wiem, że nie ma warunków bo nie ma linii, a technik to chyba przyjechał pozwiedzać sobie ładną okolicę. Jak mi kurierem przysłali modem, to niech mi teraz kuriera po niego wyślą, nie będę po salonach jeździł przez błędy TPSA. Jeszcze w akcie desperacji napisałem reklamację, że jak to, na formularzu www jest moja lokalizacja, że był technik, że komisja europejska i UKE dogadali się z TPSA o masowych przyłączach nowych abonentów na terenach mało zurbanizowanych… Dostałem odp że nie i koniec ale mają na uwadze…

    Druga była Netia, uczciwie podeszli do sprawy – nie da się bo nie ma infrastruktury. No jasne, nie ma TPSA to oni też nie mogą, wogóle Netia to inna historia i ich wspaniali przedstawiciele handlowi oraz usługa One Office, ale na to przyjdzie jeszcze czas na tym blogu, bo jeszcze się nie otrząsnąłem po próbie usprawnienia sobie tego i owego w firmie. Jeden debil nie mający o niczym pojęcia potrafi rozłożyć firmę na 4 miesiące (bo tyle był głuchy telefon i powrót do TPSA po przejęciu przez Netię).

    Na dokładkę próbowałem sobie zamówić Netiowego Wimaxa bo w/g mapki powinien tam być, dostałem odpowiedź, że… Orange ma tam zasięg, no to grzecznie odpisałem, że Orange nie ma wimaxa, a Internet z limitami mnie nie interesuje. Odpowiedź nie tyle mnie zdenerwowała, bo wiem że nic nie wskóram co zdumiała jacy ludzie pracują w Netii, poniżej screen w całości, żeby nie było wątpliwości:

    No to już wiem dlaczego One Office jest tak beznadziejnym produktem a handlowcy takimi zrytymi gośćmi. Celowo publikuję ogólnodostępny mail oraz nazwisko – wiecie co z nią zrobić ;) Może dotrze to gdzieś wyżej w Netii i zweryfikują kogo zatrudniają.

    Następna próba była z Erą i ich Wimaxem, mailowo potwierdzili, że jest 50% szans, że zadziała. Za jakiś czas przyszła przeszyłka z zestawem Alvarion. Kupiłem mały maszt, wystawiłem zestaw na dach i kręce 4 x 360 stopni (4 razy bo są 4 możliwe częstotliwości), niestety nic nie złapałem.

    Ostatnia szansa – strona http://dostawcy-internetu.pl. Po odfiltrowaniu trzech stron z firmami sprzedającym Internet satelitarny z limitem 3GB zostały dialog, gts energis i tktelekom. Wszystkie zgodnie po sprawdzeniu w swojej bazie mojej lokalizacji, zgodnie odpowiedzieli – nie ma warunków technicznych.

    Tak minęła kolejna zima….

    A właściwie, chyba dwa miesiące kiedy rozszerzyłem swoje poszukiwania na miejscowości w okolicach mojej. Okazało się, że jednak są lokalne firmy, które dostarczają Internet drogą radiową w niedostępne dla dużych operatorów miejsca. Co więcej po uzgodnieniu mailowo i osobiście warunków technicznych, dogadaliśmy się na coś w rodzaju barteru – ja im dach oni mi łącze. Parę dni temu udało się z pomyślnością zakończyć sprawę. U mnie na dachu stanęło takie oto cudo:


    Wygląda zajefajnie, dodatkowo swoim zasięgiem ogarnia duże połacie terenu z nowymi i starszymi zabudowaniami, więc sąsiedzi będą mieli łatwiej z dostępem do sieci :)

    Mam więc moje upragnione łącze. 2Mb/1Mb ze stałym adresem IP, które tak naprawdę jest łączem tktelekomu więc całkiem nieźle (pingi mam rzędu 10 ms). Antenki dużo nie biorą – około 30W więc obciążenie z tytułu zużycia energii elektrycznej znikome, dodatkowo prąd + dach = łącze za darmo. Pięknie.

    W końcu mam motywację aby skończyć moją domową sieć (lubię oldschool i poprowadziłem sobie kable ethernetowe po całym domu :). Wygrzebałem jakiś stary komputer (cpu0 at mainbus0: Intel 686-class, 601MHz, id 0x683) na którym stoii sobie NetBSD i rozdziela łącze.

    Stare przysłowie „Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło” znowu potwierdziło swoją moc :)

    Dla zainteresowanych z okolic Pobiedzisk i Kiszkowa – firma 3D – http://www.3d.poznan.pl/

    © odwiedź stronę http://maciejewski.org po więcej fajnych postów!

    Internet

    Zabezpiecz swojego Androida

    Jakiś czas temu zacząłem używać HTC Hero (znanego także jako G2 Touch w Erze). Telefon bardzo fajny i popularny dlatego pominę recenzję jakich pełno na YouTube czy w sieci ogólnie. W tym poście zajmę się trzema aplikacjami, które pozwolą Wam poczuć się trochę bezpieczniej i zostawią cień nadziei po zgubieniu/kradzieży telefonu, lub jeśli lubicie wiedzieć co się dzieje z waszym drogocennym samochodem lub gdzie przebywa pociecha (chociaż dość drogi HTC dla pociechy to zły pomysł :) będzie to także możliwe (i to zdalnie siedząc przy komputerze! :).

    Przepraszam, za brak autorskich screenów, ale developerzy Androida maksymalnie to utrudnili (hail to iPhone w tej kwestii ;)

    Na początek aplikacyjka „Where’s my droid„.

    Jeśli tak jak ja lubisz rzucić gdzieś telefon i często masz go ściszonego np wieczorem a później rano szukasz to właśnie skończył się Twój koszmar. Po instalacji ustawia się w niej hasło smsowe i/lub numer z którego po zadzwonieniu nasz Android będzie się nadzierał nawet do 5 minut i już. Teraz nawet kiedy zostawisz telefon wyciszony czy tylko na wibracji i wyślesz z innego telefonu smsa z ustalonym hasłem telefon wyświetli FOUND PHONE!!!! i będzie grał domyślnym dzwonkiem przez 5 minut (maksymalnie). Bardzo przydatne :)

    Następna aplikacja ratunkowa to Sim Checker

    Po skonfigurowaniu co jest dość trywialne, aplikacja działa sobie w ukryciu w tle i kiedy tylko zostanie zmieniona karta SIM wysyła na podanego maila współrzędne z linkiem do google maps. Lokalizacja jest przeprowadzana przez BTSy jak i GPS.
    Ostatecznie dostajemy mniej więcej takiego maila:

    „Lokalizacja sieci at 05/02/2010 12:56:13: 52.40366,16.867281 DokÅ‚adność:972.0m Adres: BuÅ‚garska 80D PoznaÅ„”

    Po czym możemy sobie go wydrukować, zadzwonić na 112, wziąć kolegów i udać się we wskazane miejsce :)

    A co jeśli zgubimy telefon i Where’s My Droid nie umie go nam wskazać bo zgubiliśmy o na sankach na przykład? Zakładając, że jeszcze działa i nie zamókł i baterii szlag nie trafił, jeśli tylko masz zainstalowany program InstaMapper jest jeszcze szansa na odnalezienie telefonu.

    Ten program po aktywacji śledzi położenie telefonu przez GPS i co kilka sekund (domyślnie 5) wysyła jego współrzędne na mapy google. W serwisie na www możemy sobie podglądać gdzie telefon się znajduje:

    Moja droga do pracy

    Tak wygląda moja dzisiejsza droga do pracy. W każdym punkcie odnotowanym na mapie po kliknięciu są szczegóły. Jak widać jadę przepisowo po mieście :) Oczywiście bez możliwości włączenia zdalnego aplikacja byłaby mało użyteczna, ale jest możliwość aktywacji i to po cichu smsem jak i auto-startu wraz z Androidem. Co można z tym zrobić każdemu pozostawiam własnej wyobraźni :)

    Jeśli jak ja jesteś fanem Androida polecam zainstalowanie tych aplikacji (wszystkie dostępne w markecie, niektóre w wersji Lite) dla zabawy i dla ewentualnego odszukania telefonu w sytuacjach wyjątkowych.

    © odwiedź stronę http://maciejewski.org po więcej fajnych postów!

    Internet

    Muzodajnia

    Stałem się szczęśliwym posiadaczem konta ambasadorskiego w muzodajni. Muzodajnia to projekt operatora PLUS, mający na celu udostępnienie legalnej muzyki za przyzwoitą kasę. Zawsze mi się wydawało, że tego typu serwisy oferują raczej muzykę, której nikt nie kupuje, mało znanych zespołów, dla których tylko taka forma sprzedaży jest szansą na zarobienie na swojej twórczości. Okazuje się, że nic bardziej mylnego. Przynajmniej jesli chodzi o muzodajnię, jest nieźle, a jeśli preferujesz mainstreamowe (modne słówko) brzmienia to właściwie znajdziesz wszystko to co na okrągło leci w radiu (patronem jest między innymi ESKA i ESKA ROCK). Z muzyką mniej popularną czy też alternatywą jest trochę gorzej, to znaczy mniejszy wybór, z metalem powiedzmy symbolicznie, ale coś zawsze można trafić fajnego. Miłym zaskoczeniem była dla mnie kompletna dyskogrfia Children Of Bodom, którą skrupulatnie uzupełniam poczynając od Live in Japan – płyty, którą poznałem jako pierwszą i od której zaczęła się fascynacja tym bandem. Teraz mam ją legalnie, a muzycy dostali swoją działkę w formie tantiem.

    Children Of Bodom - Live in Japan
    Children Of Bodom - Live in Japan

    Przejdźmy do spraw finansowych skoro już napisałem o tantiemach. Ile to kosztuje? Ceny przedstawiają się następująco, przy czym należy zwrócić uwagę, że jeśli nie jesteś abonentem Plusa pozostaje właściwie do wyboru tylko ostatnia opcja:

    Ceny i ilości piosenek do ściągnięcia.
    Ceny i ilości piosenek do ściągnięcia.

    Wychodzi około 10 groszy za utwór, cena chyba bardzo konkurencyjna. Szkoda, że „inni” muszą płacić od razu za rok z góry, klienci Plusa mogą sobie co miesiąc za 25 zł doładować konta na kolejne 250 piosenek. Fajnie, że w większości przypadków nie mamy żadnego zabezpieczenia DRM, oraz kilka formatów do wyboru.

    Po założeniu konta i zalogowaniu się do muzodajni, dostajemy prosty panel do obsługi naszej muzyki. Przed decyzją o ściągnięciu możemy posłuchać około 30 sekund danego utworu (ikona nutek). Działa to na Firefoksie i Windowsie XP tak średnio. Dopóki klikamy w nutki i czekamy aż się kawałek skończy sam jest ok. Jeśli przerwiemy klikając ponownie w nutki, jest duża szansa, że następny kawałek już nam się nie odpali. Trzeba zrestartować przeglądarkę.

    Panel uzytkownika, gdzie kupujemy utwory i możemy odsłuchać fragmenty.
    Panel uzytkownika, gdzie kupujemy utwory i możemy odsłuchać fragmenty.

    Po kliknięciu na ikonkę strzałki dostajemy menu z wyborem formatu jaki chcemy ściągnąć i zależnie od przeglądarki otwiera się manager downloadu. Duży plus za brak jakichś specjalnych klientów do downloadu. Niestety, wybór formatu i kliknięcie w SAVE jest równoznaczne z odjęciem od naszej puli utworów jednej pozycji. Jeśli skończy nam się bateria w laptopie albo wyłączą zasilanie – jesteśmy stratni.

    Zdarzyło mi się także, że występował błąd z informacją, że aktualnie nie można pobrać danego utworu i proszę spróbować później, wtedy licznik nie jest uszczuplany, natomiast nigdy później nie udało mi się ściągnąć tej pozycji w tym formacie który chciałem. Inny format idzie bez problemu, więc ten błąd nie oznacza raczej 500 – Server Busy, tylko błąd łącza do pliku. Trochę to nieprecyzyjne i wprowadzające w błąd, nie ma też informacji gdzie zgłaszać niedziałające linki (których teoretycznie nie ma – jest tylko chwilowy brak możliwości ściągnięcia utworu :).

    Jak już się czepiam to główna wada jaką cały czas doświadczam to brak możliwości ściągnięcia całego albumu. Przypominam – Children Of Bodom w muzodajni to 13 płyt na przykład. Po ściągnięciu 4 miałem już dość klikania…

    Drugim minusem jest absolutny bałagan w nazewnictwie plików. Pewne jest tylko to, że na początku jest numer utworu, następnie Wykonawca. Później zależnie od rippera, nazwa piosenki, nazwa albumu, albo odwrotnie. Po ściągnięciu około 100 utworów mój foobar wyglądał absolutnie bałaganiarsko.

    Media Library w/g muzodajni - totalny bałagan.
    Media Library w/g muzodajni - totalny bałagan.

    Podsumowując. Muzodajnia jest ciekawym projektem, gdzie większość osób znajdzie coś dla siebie. Gdyby nie głupie ograniczenie, że nie plusowcy aby ją wypróbować muszą od razu wywalić kasę za rok z góry pewnie byłaby bardziej popularna. 8 zł dla testu w przypadku abonentów Plusa jest sensownym rozwiązaniem. Brakuje kilku istotnych opcji o których wspomniałem wyżej, no chyba że czerpiesz przyjemność segregowania utworów w czasie słuchania świeżo pobranych kawałków :)

    © odwiedź stronę http://maciejewski.org po więcej fajnych postów!

    Internet

    Update Baculi

    Wykonałem update baculi z wersji 2.4.4 do 3.0.2 z pkgsrc. Restart całości spowodował brak mozliwości podłączenia sie do konsoli zarówno na serwerze jak i z klienta. /etc/rc.d/bacula status pokazywała jedynie że file demon i storage demon działają natomiast director nie. Żadnych logów jednak nie ma. Reinstaluję ręcznie, taka sama sytuacja. Odinstalowuję i instaluję jeszcze raz od zera – taka sama sytuacja. Czytam wszystkie komunikaty, między innymi ten:

    If you’re upgrading to bacula-3.0.2 from 1.38.x or earlier, you MUST
    recreate your catalog database or upgrade your old database using the
    /usr/pkg/libexec/bacula/update_bacula_tables script. Later updates will
    not require upgrading the database again.

    Jak widać nie kwalifikuję się na update tabel. Na wszelki wypadek jednak odpalam ten skrypt po uprzednim lekkim poprawieniu z:

    #!/bin/sh
    #
    # This routine alters the appropriately configured
    # Bacula tables for PostgreSQL, MySQL, or SQLite.
    #
    if test xsqlite = xmysql -o xsqlite3 = xmysql ; then
    echo "Altering SQLite tables"
    /usr/pkg/libexec/bacula/update_mysql_tables $*
    fi
    if test xmysql = xmysql ; then
    echo "Altering MySQL tables"
    /usr/pkg/libexec/bacula/update_mysql_tables $*
    fi
    if test xpostgresql = xmysql ; then
    echo "Altering PostgreSQL tables"
    /usr/pkg/libexec/bacula/update_postgresql_tables $*
    fi

    aby nie było:

    Altering MySQL tables

    This script will update a Bacula MySQL database from version 10 to 11
    which is needed to convert from Bacula version 2.0.x to 3.0.x or higher

    ERROR 1045 (28000): Access denied for user 'root'@'localhost' (using password: NO)
    Update of Bacula MySQL tables failed.

    (Jak widać komunikat o konieczności udate’u nadal mnie nie dotyczy)

    na

    #!/bin/sh
    #
    # This routine alters the appropriately configured
    # Bacula tables for PostgreSQL, MySQL, or SQLite.
    #
    if test xsqlite = xmysql -o xsqlite3 = xmysql ; then
    echo "Altering SQLite tables"
    /usr/pkg/libexec/bacula/update_mysql_tables $*
    fi
    if test xmysql = xmysql ; then
    echo "Altering MySQL tables"
    /usr/pkg/libexec/bacula/update_mysql_tables -uroot -p bacula$*
    fi
    if test xpostgresql = xmysql ; then
    echo "Altering PostgreSQL tables"
    /usr/pkg/libexec/bacula/update_postgresql_tables $*
    fi

    i w końcu po chwili:

    Altering MySQL tables

    This script will update a Bacula MySQL database from version 10 to 11
    which is needed to convert from Bacula version 2.0.x to 3.0.x or higher


    Enter password:

    Update of Bacula MySQL tables succeeded.

    Następnie restart baculi i … tadam ! Wszystko ruszyło tak jakby sie nic nie działo!

    Wiadomo, że telewizja kłamie, ale żeby dokumentacja?

    © odwiedź stronę http://maciejewski.org po więcej fajnych postów!

    Fun

    GPS + GPRS = 15 minut w kieszeni :)

    Mój jak dotąd bezawaryjnie budzący budzik o godzinie 6:00-6:15 (czytaj Tosia), ostatnio zaspał aż do 7:30. W trybie expresowym udało mi się wyjechać do pracy o 7:40. Normalnie, jadąc intuicyjnie zabiera mi to zależnie od pory od 45 minut do godziny, przy czym im później w godzinach porannych tym gorzej (pozdrowienia dla Lemingów z Poznania przepychających się od Śródki do Garbar ;). Jakiś czas temu pobrałem na moją Nokię E71 nawigację naviexpert ze strony naviexpert.pl. Przeleżała chyba z miesiąc (w końcu mam Larka z Automapą), ale teraz przyszła idealna chwila na wypróbowanie Community Traffic naviexperta. Szczęśliwie aktywacja naviexperta to kilka sekund przez sms. Na próbe można za 10 zł aktywować ją na 4 dni, lub za 3 zł na jeden dzień. Niby drogo, ale aby nie kupic kota w worku to taka cena jest ok, a kiedy nam się spodoba to na rok kosztuje 99 zł czyli porównywalnie jeśli nie taniej do konkurencji.

    Wyjątkowość tej nawigacji polega na tym, że oprócz ustalania naszej pozycji i wskazywania drogi przez GPS łączy się ona z centralną bazą danych i wysyła statystyki naszej jazdy przez GPRS. Zbierając dane od kilkuset (kilku tysięcy?) uzytkowników, dość precyzyjnie można ustalić gdzie i o której godzinie pojawiają się korki.

    No to jadę. Ujechałem niecały kilometr i już pierwsza różnica, ciągnie mnie przez Nową Wieś koło Swarzędza przez droge otoczoną lasami, a później pomiędzy polami do Szczepankowa. Jak na razie korków brak. Moją standardowa trasa byłbym w okolicach ul. Warszawskiej i powoli wpadał w korek przy Łukoilu na przeciwko Novotelu. Po Szczepankowie wylądowałem na trzypasmowej Katowickiej, nadal fajnie zero korków, dalej pewnie rondo rataje i będzie spowolnienie na królowej Jadwigi w końcu wjeżdżam do centrum. Ale jednak nie, kazała mi zjechać z mojej trzypasmówki i przejechać pod nią na Żegrze aż do ronda Żegrze. Przejazd absolutnie bezproblemowy, na tym osidlu chyba sami emeryci mieszkają bo nie było żadnego ruchu… W normalnych warunkach byłbym gdzieś na początku wielkiego korka w drodze do Śródki. No to radośnie do przodu! Na rondzie Żegrze w prawo i dojeżdzamy do ronda Starołęka. Tutaj drobny postój – około 2 minutowy przy wjeździe na rondo. Mogłem cyknąć kilka screenów z navi :) Przez rondo prosto i dalej Hetmańską, minąłem Rolną (Fuck You WKU !) i dalej pod mostem, aż do skrzyżowania z Głogowską. Dalej powoli, ale jednak ciągle do przodu. Od Grochowskiej już normalne tempo. Skręt w Grunwaldzką a dalej jakimiś osiedlówkami i wypadam koło stadionu. Stąd już rzut beretem do drogi wewnętrznej i na mój parking. Czas przejazdu 30 minut. Spóźnienie 10 minut zamiast pewnie pół godziny lub więcej. Co więcej, już bez nawigacji okazuje się, że ta trasa jest codziennie tak ładnie przejezdna :)

    Jak widać Community Traffic działa i radzi sobie nieźle. Na korzyść nawigacji przemawia, że musiałem przejechać z jednego końca miasta na drugi więc wariantów jest całe mnóstwo. Kilometrowo praktycznie to samo (a nie wygląda) a czasowo o wiele lepiej.

    Na koniec – test jakim chwalą się producenci naviexperta.

    Z funkcji dodatkowych wymienić należy też możliwość zgłaszania miejsc niebezpiecznych lub w których stacjonuja miśki z suszarka, także objazdów, remontów itd.

    W wersji extremalnej – jadąc z uczelni do domu gdzie normalnie jest to około 40 km, wybierając opcje trasy najkrótszej, dostałem bezkompromisową trasę 20 kilometrową przez Puszczę Zielonkę. Trasa przejezdna, ale tylko w celach badawczych lub posiadając jeepa lub enduro (pomysł :).

    Mam nadzieję, że zainteresuję kogoś tą nawigacją, akurat tutaj ilość użytkowników i społeczność jest bardzo przydatna :) Zatem – jeśli masz telefon z GPSEm – go get it!

    P.S. Post jest wyłącznie opisem wrażeń autora, a producent nie miał żadnego wpływu na jego treść.




    Related Posts with Thumbnails

    © odwiedź stronę http://maciejewski.org po więcej fajnych postów!

    Add your widget here