Wczoraj przy okazji wymiany okien udało mi się to przed czym ostrzegałem wszystkich wizytujących nasz dom. Spadłem ze schodów! Kto był u nas ten wie, że te schody są naprawdę fatalne, nie dość, że strome to jeszcze szersze z jednej strony i węższe z drugiej tzw. kacze schody. Nie mają oczywiście barierki. Zostaną jednak do czasu końca remontu, a przynajmniej tych najcięższych prac i wtedy zostaną zastąpione fajnymi zakrętasami. Udało mi się w końcu z nich zlecieć i mimo, że przywaliłem całym ciałem łącznie z głową to urazu dostała tylko i wyłącznie moja pięta. Prześwietlenie wykazało na szczęście tylko stłuczenie, więc Altacyt i opaska uciskowa powinny w tydzień się z bólem uporać. Wiecie jak ważna jest pięta w procesie poruszania? Ja właśnie się przekonałem i chodzenie na palcach jest na dłuższą metę nie do wytrzymania. O dziwo sprzęgło w samochodzie da się nawet komfortowo obsługiwać tylko palcami. Pozostaje mi czekać, czekać, czekać, aż w końcu będę mógł stanąć całą stopa i wyprawa po herbatę nie będzie męczarnia.
